Himalaje, a znowu schody…

Droga z Zhangmu do Nyalam przez Himalaje, 13 IV 2012 r., fot. Bartlomiej Wroblewski

Od momentu przekroczenia granicy nepalsko-chińskiej opiekę sprawuje nad nami TMA (Tibet Mountaneering Association, oficjalnie China Tibet Mountaneering Association), które w ramach pozwolenia na wspinaczkę na Everest zapewnia transport, zakwaterowanie i wyżywienie w drodze do Everest Base Camp. Przy okazji opiekuni dokładają starań, aby wspinacze nie zakłócali spokoju w Państwie Środka. Podróż przez Himalaje trwa zwykle pięć dni. Nie jest to spowodowane odległością, ale koniecznością aklimatyzacji. Pierwszą noc spędziliśmy w przygranicznej miejscowości Zhangmu (ok. 2.300 m n.p.m.), w piątek przejechaliśmy do miasteczka Nyalam (ok. 3.700 m n.p.m.), gdzie zostajemy do niedzieli. W niedzielę jedziemy do Tingri (ok. 4.300 m n.p.m.), gdzie spędzimy kolejne dwa dni. Zgodnie z planem 17 kwietnia wyruszymy do Base Camp (ok. 5.200 m n.p.m.). Tam rozpoczniemy wspinaczkę.

 

Podróż do Base Camp nie jest pozbawiona atrakcji. Zaczęło się, jak pisałem, jeszcze w Katmandu z wizami. Gdy je otrzymaliśmy,  z powodu kolejnego strajku musieliśmy w ostatnim momencie przyspieszyć wyjazd z czwartkowego poranka na noc ze środy na czwartek. Wprawdzie wpuszczono nas do Tybetu, ale już naszych dwóch Szerpów nie. Okazało się, że w ich grupowej wizie były jakieś nieścisłości. Podobno sprawa w ciągu kilku dni się wyjaśni i będą mogli do nas dołączyć… Kiedy dokładnie, nie wiadomo. W czwartek kupiliśmy z Ursem kartę do modemu na nieograniczony dostęp do mobilnego internetu za jedyne 350 $, ale okazało się, że w piątek rano przestała działać. Po przyjeździe do Nyalam przez resztę dnia Urs próbował sprawę wyjaśnić, ale na razie bezskutecznie.  Wieczorem w piątek po kolacji Urs wyłożył się na schodach. Upadek był więcej niż bolesny. Nie mógł stać i nie mógł leżeć. Wezwaliśmy lekarza, który stwierdził, że żebra nie są złamane, ale w związku z bólem powinniśmy cofnąć się do Zangmu do szpitala i zrobić rentgena. Nie wyglądało to dobrze, a Urs ciężko przeżył noc. Przepisane lekarstwa nie działały. Rano wprawdzie wstał o własnych siłach, ale zdecydował się wziąć cały swój bagaż do Zhangmu „for the case”. Na szczęście żebra nie są połamane, więc wróciliśmy do Nyalam mając nadzieję, że wszystko rozejdzie się po kościach…

 

Widoki w czasie podróży przez Himalaje przepiękne.

Everest widziany z Nepalu, fot. Galyna Andrushko

Partnerzy wyprawy na Everest 2013 (strona południowa)

Partnerzy wyprawy na Masyw Vinsona 2012

Partnerzy wyprawy na Everest 2012 (strona północna)

© 7SZCZYTÓW.PL