26 May 2012
O losach Ralfa wiemy niewiele. Ostatni raz rozmawiałem z nim 18-tego późnym popołudniem. W obozie drugim na wysokości ok. 7.600 m n.p.m. jego namiot był rozbity nad naszym. Jego ostatnie pytanie było niepokojące: “czy macie zapasowy regulator do butli tlenowych?” …
Czytaj dalej >>
O losach Ralfa wiemy niewiele. Ostatni raz rozmawiałem z nim 18-tego późnym popołudniem. W obozie drugim na wysokości ok. 7.600 m n.p.m. jego namiot był rozbity nad naszym. Jego ostatnie pytanie było niepokojące: “czy macie zapasowy regulator do butli tlenowych?” Oczywiście nie mieliśmy. Zapewne niedługo później wyruszył na szczyt. Podobno widział go Szerpa Luigiego – Lakpa – tuż przed zmierzchem przechodzącego przez obóz drugi. Ralfa plan był ambitny: ominąć obóz trzeci i iść prosto na szczyt.
Ralf nie wrócił do ABC. Nikt później także go nie widział. Kilka dni później przyszedł do nas Francuz Jacques Puyo i opowiedział, że spotkał w czasie swojego ataku szczytowego 20 maja ok. godz. 3.00 nad ranem między Pierwszym a Drugim Progiem a więc na wysokości ok. 8550 m n.p.m. wycieńczonego wspinacza, bez maski tlenowej i latarki czołowej – jak sądził Ralfa… Przez kilka dni żyliśmy myślą, że Ralf dotarł na szczyt 19 maja, zasłabł i przez 24 godziny wegetował w partii szczytowej. Takie historie – wbrew jak wydawałoby się naturze i biologii człowieka – czasami zdarzają się na Evereście.
Szczegółowa relacja Puyo była poruszająca. Jej elementem było przeświadczenie, że umierającego Ralfa minęło w nocy 20 maja 10 wspinaczy i 10 Szerpów, a nikt nie udzielił mu pomocy… To także doświadczenie powtarzające się na Evereście, gdy zmierzające na wierzchołek grupy wspinaczy ignorują osłabionych czy już umierających kolegów…
23 maja w Base Camp przeprowadziłem konfrontacje między Jacques’iem a grupą wspinaczy z 7 Summits Club, którzy właśnie w nocy 20 maja zmierzali na wierzchołek Everestu. Ustaliliśmy, że wycieńczony wspinacz to nie Ralf, ale drugi zmarły w tym czasie na ostatniej prostej Everestu hiszpański doktor. Zgodnie z relacją swojego Szerpy miał on po zdobyciu Everestu przed południem 19 maja w czasie zejścia dostać ataku serca i umrzeć. Jeśli opowieść Francuza, potwierdzona zresztą przez jego Szerpę, jest prawdziwa, żył on więc jeszcze kilkanaście godzin, skoro rozmawiali z sobą ok godz. 3.00 nad ranem 20 maja. To także zdarza się na Dachu Świata. Osoby uznane przedwcześnie za zmarłe, ożywają, by następnie w wyniku wychłodzenia rzeczywiście umrzeć. Według relacji wspinaczy z 7 Summits Club, ok. godz. 4.00, gdy mijały go pierwsze osoby z tej grupy, Hiszpan miał już “na pewno” nie żyć…
W kolejnych dniach pomyłkę Francuza potwierdzili Szerpowie, zgodnie z których relacją między Pierwszym a Drugim Stopniem jest tylko ciało Hiszpana…
O Ralfie wciąż nie wiemy nic więcej ponad to, że wieczorem 18 maja ruszył na swoją ostatnią wspinaczkę…
Zwiń